wtorek, 28 maja 2013

Rozdział X "Spróbuj ją skrzywdzić to cie dopadniemy."

40 minut później
-To tu.-powiedziałam i pokazałam wielki 2 piętrowy dom.
-Wooow niezłe mieszkanko- Wołali.
-Dobra ja przodem wy za mną.-krzyknęłam a wszyscy zrobili jak mówiłam. Z lekkim strachem zapukałam do drzwi.
-Hej mamo!- wrzasnełam i przytuliłam się do niej.
-Dzień dobry!-Wrzasnęli wszyscy za mną.
-Nawet nie wiesz jak się ciesze, że cie widzę. Bałam się, że stało się z tobą tak jak z... z nikim, a to kto?-moja mama pokazała na 5 przyjaciół.
-Chciałaś powiedzieć z moją siostrą?
-skąd ty... Wejdźcie do środka- Powiedziała a ja wprowadziłam wszystkich do salonu na kanape.
-Napijecie się czegoś?-zapytała moje rodzicielka.
-Nie dziękujemy niech pani usiądzie.-Powiedział yoh.
-Dobrze... córuś skąd wiesz o...- mina mojej mamy zrzędła.
-Jest ze mną od urodzenia. Wy myśleliście, że gadam sama do siebie, a ja rozmawiałam z nią. Ostatnio mi wszystko powiedziała. Nie mam wam tego za złe. Pewnie się dziwicie, żewidzę i słyszę, lecz nie pytajcie o nic po prostu zrozumcie.-Łzy zaczęły jej lecieć do oczu.
-Nawet nie wiesz jak za nią tęsknimy i jak chcielibyśmy ją zobaczyć powiedzieć coś do niej.-wszyscy siedzieli cicho i przysłuchiwali się naszej wymianie zdań.
-Chcesz coś do niej powiedzieć?
-Tak...
-Fiyi chcesz posłuchać?-zapytałam się ducha siostry. Zgodziła się.
-Dobrze mów mamo.
-Fiyi, ja przepraszam, powinniśmy z tobą wyjść wtedy na rolki. Przepraszamy razem z tatem. Ciekawie się czy się zmieniłaś. Czy urosłaś? Czy jesteś podobna do chiki?-Mamie leciały łzy. Postanowiliśmy, że umieszczę ją w lustrze, wtedy mama będzie mogła ją zobaczyć a ja będę mówić jako ona.
-Mamo teraz umieszczę ją w lustrze, będziesz mogła ją zobaczyć. Nadal wygląda ja 4 latka. Ja będę za nią mówić sama jej nie usłyszysz.
-Dobrze. Fiyi nic się nie zmieniłaś. Wyglądasz tak samo jak... jak wtedy...
-_mamo czy wiesz co mnie zabiło?_
-Nie mam pojęcia, próbowaliśmy się dowiedzieć, lecz nic nam się nie udało.
-_Cały czas byłam przy was od śmierci do teraz, teraz będę pomagać Chice, proszę pozwól mi z nią zamieszkać gdzie indziej_.
-Dobrze zgadzam się. Patrze na ciebie i milion pięknych wspomnień powraca. Piękne niesforne dwa kucyki ze wstążeczkami, fioletowe włoski,brązowe oczka, taką samą cie zapamiętałam... teraz jesteś starsza sercem, lecz nie ciałem...
-_wiem mamuś Chika też jest podobna tylko ma granatowe włosy i fioletowe oczka. Wiem, że jestem starsza, nie zachowuje się jak dziecko. Ciesze się że nie wyrzuciliście moich kochanych rolek._
-Nie mogliśmy, to była ostatnia pamiątka po tobie. Później dopadła je Chika to już nawet nie mogliśmy ich tknąć- Zaśmiała się mama a ja zasłabłam. Po chwili poczułam na policzku kilka kropel zimnej wody i się ocknęłam.
-Już dobrze?-zapytała mama.
-Tak
-Zużyła dużo energii pokazując pani Fiyi pozwalając jej przemawiać przez siebie w tym czasie, opróżniła się z energii i zemdlała, nic jej nie będzie.-wyjaśniła szybko Anna.
-Mamo my już będziemy się zbierać, pójde się spakować, no właśnie jeszcze ci ich nie przedstawiłam, od lewej stoją Lyserg Diethel, Len Tao, Yoh Asakura, później Anna Kyōyama i Pilika Usui.
-Lena chyba znam... Co się z tobą stało?
-No tak, miałam mały wypadek a on mi pomógł, później poznał mnie ze swoimi przyjaciółmi i z nimi zamieszkałam.-Mama miała zaskoczoną minę.
-Ale chyba macie osobne łóżka! I pokój!?
-Mam pokój, z Anną.- Skłamałam i poprosiłam w myślach Anne o potwierdzenie.
-Zgadza się mamy razem pokój.- potwierdziła i się uśmiechnęła.
-Dobrze dam wam teraz spokój, ale obiecajcie, że jeszcze kiedyś przyjdziecie i najlepiej, gdy tato nie będzie w pracy.
-dobrze obiecuje. Zaczekajcie szybko się spakuje i zaraz zejde.-powiedziałam i pobiegłam na góre, zostawiając ich z moją mamą, gdy już się spakowałam zeszłam po schodach do reszty pożegnałam się z mamą, przyczepiłam kółka i wyszłam z resztą znajomych.
-I jak ??-zapytałam.
-Dobrze- powiedzieli i yoh zaczął się śmiać.
-Coś się stało?
-Hahaha Len miał przesłuchanie.- śmiał się Yoh i Lyserg. Anna i pilika tylko się uśmiechnęły.
-Uduszę ją kiedyś. Jakie pytania zadawała?
-Jak blisko jesteś z moją córką? Jesteście razem? Całujecie się? Kochasz ją? Ten wypadek jest jakąś przykrywką tak? Haaha a i na koniec: Spróbuj ją skrzywdzić to cie dopadniemy.-śmiał się coraz głośniej Asakura, Len już mu przykładał gua-dango do gardła na szczęście ja w pore je zabrałam. Chciał, żebym mu je oddała, ale stwierdziłam, że zrobię to jak ochłonie.
-Przepraszam cie za nią Lenny.
-Dobra... ale możesz mi już oddać gua-dango?!!!-wrzeszczał.
-Jak ochłoniesz.-powiedziałam i kłóciłam się z nim o to całą drogę.

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki... Chociaż jakoś nie jestem z niego zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń