sobota, 25 maja 2013

Rozdział IX "Zdziwiłam się, ale wiedziałam jedno. Natura jest po mojej stronie."

-Na pewno?-zapytał len, a lays i yoh zbierali się z podłogi (upadli ze śmiechu) po tym jak strzeliłam lenowi.
-Bardziej pewna być nie mogę...-krzyknęłam zaśmiałam się i usłyszałam no to ruszcie się od Anny, po czym lenny zaatakował. Ku zdziwieniu wszystkich zatrzymałam gua-dango lena zwykłym, długim... źdźbłem trawy.
-Ale jak!-wrzasnęli wszyscy włącznie z lennym z wyjątkiem Anny.
-To źdźbło nie ma nawet 15 centymetrów- Zdziwiła się pilika.
- za słaba, za drobna nie da rady lyserg?-Uśmiechnęła się Anna.
-Ale to niemożliwe!-wytrzeszczał oczy lays.
-Nie rozumiem, atakowałem normalnie...-fieletowowłosy odszedł kawałek i gapił się z błyskiem w oku na chike.
-Yoh teraz ty, zaczynajcie.
-Mam nadzieje, że nie będziesz się oszczędzał tak jak len.- Powiedziałam, a ostrowłosy zrobił złą minę.
-Nie chce ci zrobić krzywdy...-powiedział yoh wolnym głosem.
„anno przemów mu”
Anna podeszła do Asakury.
-Zaatakuj podwójnym medium.-yoh stanął i się na mnie gapił...
-No dawaj z tym medium!-krzyknęłam.
-Anno to ją posadzi na wózku albo zabije- Lays nie odpuszczał, chciał mnie uchronić chociaż tego nie chciałam.
-Lays spokojnie, dam rade, zaczynamy w końcu?
-Ok- powiedział yoh i się zaczęło, obserwowałam dokładnie każdy ruch najpierw do miecza, później do antyku, nie było to zbyt skomplikowane, lecz na pewno mocne. Usłyszałam słowa „niebiańskie cięcie” po czym yoh wycelował prosto we mnie, gdy uderzenie było 6 mm ode mnie pojawiłam się za asakurą, Jego miecz przeciął drzewo, które było za mną. Klepnełam go w ramie, obrócił się i zdmuchnełam z niego kontrole ducha. Tak po prostu dmuchłam w niego a Amidamaru odskoczył obok. Zdziwiłam się, ale wiedziałam jedno. Natura jest po mojej stronie.
Świetnie Chika teraz mam pretekst dla cięższych treningów.”-zaczęłyśmy się śmiać, a chłopaki z pilika gapili się na nas jak na idiotki.
-Hahaha dobra teraz lyserg, może ty ją chociaż draśniesz- Nadal śmiała się anna.
„anno mogo go załatwić przed pierwszym jego ruchem?”
„hahaha chyba wiem jak to zrobisz, DAWAJ”
Podczas gdy lays wsadzał Chloe do wahadełka, ja szłam coraz bliżej niego. Zmniejszyałam odległość do 2 metrów.
-Mam zaatakować ją jak jest tak blisko?!-Denerwował się zielonowłosy.
-tak, wiem, że się martwisz, że zrobisz jej krzywdę, lecz musisz zaatakować, aby to sprawdzić. DAWAJ!- rykła Anna z uśmieszkiem, bo wiedziała co chce zrobić, lecz nie wiedziała jak.
-Chloe atakuj!-Wrzasnął a ja odskoczyłam obok laysa, gdy była już metr ode mnie, dałam buziaka zielonemu, stracił orientacje i przypadkowo zaatakował sam siebie, padając na ziemie.
-No wstawaj, wiem, że mocno nie atakowałeś- Po tych słowach Anny Lyserg momentalnie wstał i popatrzył na kipiącego złością lena i Yoh ze spuszczoną buzią. Pilika z Anna się śmiały i po chwili znalazłam się obok nich.
-To jak 3 dla dziewczyn 0 dla chłopaków..-Śmiałam się.
-Dobra macie ostatnią szanse zaatakujcie ją w trojkę z całą siłą, która wam została, wiem, że zostało wam jej dużo więc dajcie z siebie wszystko- Byli troszeczkę rozkojarzeni, lecz się zgodzili.
-Iiiii start.-chłopaki rzucili się z bronią na mnie, ja tylko zachichotałam i jednym pociągnięciem zdjęłam wstążkę, rozpuszczając przy tym włosy. Len już atakował z góry, a Yoh i Len z boków. Nie mogłam uskoczyć, lecz nawet tego nie chciałam. Gdy byli wystarczająco blisko, umieściłam Fiyi we wstążce i wyrwałam Lenowi oraz Yoh broń, wyrzuciłam ją obok dziewczyn. Zielonemu nie mogłam wyrwać broni, ponieważ wstążka nie złapałaby wahadełka, zamiast tego po prostu go związałam i ograniczyłam jakikolwiek ruch. Wiedziałam, że już po walce, ponieważ chłopaki mają honor i nie uderzą mnie gołymi rękami a lays był związany wstążką z moją siostrą w środku (śmiesznie to brzmi).
-I 4 walki wygrane dla dziewczyn 0 dla chłopaków. Jupiii.- wrzeszczała pilika.
-To nie fair!-wrzeszczeli chłopcy.
-Dlaczego, bo użyła wstążki zamiast ciężkiej artylerii?- Zaśmiała się Anna.
-Anno ty się coraz więcej śmiejesz! Co z tobą! Znaczy nie mówię, że to źle, ale nietypowe dla ciebie.-Dziwił się Asakura.
-My dziewczyny mamy swoje powody- Wrzasnełam jednocześnie z pilika i Anną.
-O zobaczycie na bank będziemy wiedzieć jakie!-powiedział z przekonaniem tao.
-Nie nie sądzę.- Powiedziała już normalnym głosem pilika.
-Dobra koniec na dziś macie wolne- powiedziała Anna.
-ok ja spadam na rolki, anno dasz mi więcej ciężarków, moje zostały w domu?-Zapytałam.
-Coooo!-Znokautowałam chłopaków tym pytaniem.
-Ty chcesz jeszcze dodatkowe ciężarki! I to jeszcze, że ona ci nie każe!-Asakura nie mógł tego pojąć. Len i lays też coś wrzeszczeli, lecz ja i anna oraz pilika byłyśmy już w domu.
-Może pójdziecie ze mną? Obiecuje dostosować się do was.
-Ja chętnie, ale nie mam rolek.-Powiedziała pilika.
-ja tez nie mam- Dodała anna.
-To jak mam pomysł! Zamiast na rolki, idziemy do mnie, zabieram trochę swoich rzeczy, wyjaśniam rodzicom i zmiatamy z stamtąd ok ?-zapytałam.
-Ok- Powiedziały.
-Chłopaki my idziemy do mnie!-Wrzasłam a chłopaki za chwile byli obok.
-Idziemy z wami- Stwierdzili.
-No to będzie dużo przedstawiania, no Lena już znają.-wszyscy zrobili wytrzeszcz na Złotookiego.
-No czego musiałem ich uprzedzić, że ich dziecko nie wróci na noc- burknął, Przebraliśmy się i wyszliśmy. Ja jako jedyna jechałam na rolkach.

1 komentarz: