poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział VIII "raz prawie umarłam, drugi raz nawet mnie nie draśniesz"


Anna obudziła się jak zwykle pierwsza. Miała dziwny humor. Nie budziła jak zwykle wrzaskiem, każdego budziła z osobna... nie chciała budzić Chiki i Lena, co prawda lena chciała, lecz wiedziała, że chika też wtedy wstanie a śpi dopiero 30 minut. Długo wczoraj gadali Anna widziała wszystko dzięki koleżance która jakby „wklejała” jej wszystko do snu. Ze wszystkimi była już na dole.
-A gdzie ten kródkomajtek i jego nowa koleżanka.?-zapytał ryu.
-Nie chce budzić Chiki, ponieważ niedawno zasnęła, Len ma z nią pokój, więc ten przywilej zachodzi też na niego.-Wszyscy zrobili mine a’la „dlaczego nie jaaaa”.
-to nie fairrr- Wrzeszczał trey.
-Fair, Fair, a teraz jeść!-rykła anna, a wszyscy byli posłuszni.
-Teraz uwaga, słońce mocno świeci, więc dzisiaj daruje wam trening, za to macie mi zostawić cały dom dla mnie, również ogród, dziewczyny jeśli chcecie to możecie zostać, nawet jak zostaniecie nie będziecie musiały nic robić. Yoh kochaneczku oczywiście ty również możesz robić co chcesz czy zostaniesz czy pójdziesz to nic robić nie musisz. Jakieś pytania?-wszyscy staneli jak wryci. Odkąd len wrócił Anna inaczej się zachowuje, co zauważyli już chyba wszyscy.
-To my spadamy- ryknęli chłopacy i po chwili została tylko Pilika, Anna, Yoh, Lyserg i te śpiochy na górze.
-Anno ja zostanę, dlaczego chciałaś ich się pozbyć?-powiedział Asakura.
-Dzisiaj będę trenować Chike a z najbliżej jest z Lenem to jego również potrzebowałam.-Lyserg czuł jakby go coś zakuło w serce.
-Czy mógłbym również zostać i się przyglądać? Postaram się nie przeszkadzać...-powiedział lays.
-Niech ci będzie, czyli wszyscy oglądacie trening czy jak?-Anna zapytała a wszyscy pozostali przytaknęli.
-Idę ich obudzić.-wszyscy podążyli za przyszłą panią asakura, gdy byli na górze wszyscy się zdziwili. Zamiast wejść i ich obudzić, anna po prostu staneła w przejściu zamkneła powieki i po chwili Chika zachichotała i próbowała wstać, lecz wiedziała, że w mocnym uścisku lena nic nie zdziała. Biła go dźgała kopała a ten ani drgnął, poprosiła o pomoc przyjaciół. Anna go spoliczkowała, Lyserg zaczął nim trząść, nadal spał jak zabity. Teraz nadeszła kolej Yoh. Yoh podszedł do lena i zaczął rozciągać jego wargi i podkładać głos „jestem kródkomajtkiem””kocham chike””W żyłach mam jednak krew a serce z czekolady”. Wszyscy padali ze śmiechu oprócz anny i chiki, którą już prawie dusił, przyciskał ją do siebie coraz mocniej.
-Chyba musisz spróbować inną metodę.-Stwierdziła Przyszła królowa.
-Chodzi ci o wczorajszą?-Dziewczyny się zaczęły śmiać a chłopaki gapili się jak idioci.
-Noo, jeśli tak bardzo chcesz...-Powiedziała z powagą pilika, po czym wybuchnęła jeszcze większym śmiechem.
-nie nie dziękuje spróbuje jeszcze inaczej, odkryj nas i zabierz kołdrę.-jak kazała tak zrobili.
-teraz ja go mocno przytulę a wy wylejecie na niego wielką miskę zimnej wody i nie bójcie się jak ja ucierpię nic się nie stanie, już rany mnie nie bolą.-chłopaki zaraz pobiegli do łazienki po chwili wracając z wielką miska zimnej wody, która energicznie wylali na leniego. Również dostałam, lecz w mniejszej ilości, nie mogło mnie to uniknąć w końcu byłam przylepiona do niego. Len energicznie się próbował podnieść, lecz ją go powstrzymałam. Już po chwili chciał się rzucić na yoh i lyserga, lecz zatrzymałam go tuląc mocno dwoma rękami od przodu. Tao się zaczerwienił i uspokoił.
-Skoro już wstałeś to ubieraj się dzisiaj nie ma treningu wszyscy wyszli jednak ty masz mi pomoc w treningu chiki. Yoh jako mój narzeczony może być przy tym a lysergowi pozwoliłam zostać, ponieważ widzę, że jest jedna z niewielu osób, których się nie boi. Chika ubierz się w sama wiesz co. Za 10 minut wszyscy na dole.-powiedziała anna i wyszla z pokoju.
***
Doskonale wiedziałam, o czym mówi Anna, czarne krótkie spodenki i zwykła biała bluzka w końcu to ma być trening ma być wygodnie. Z nóg zdjęłam buty do spania i włożyłam adidasy z ciężarkami. Włosy związałam w kucyka 2 metrową wstążką (Tak wiem długa sięgał mi aż do bioder). Gdy zeszłam na dół wszyscy już czekali, stwierdziłam, że nie chce śniadania więc od razu udaliśmy się do ogrodu. (len zjadł, gdy ja się ubierałam, chłopaki mają fajnie ubierają byle co i wychodzą.).
-Chłopaki chcecie pomóc czy będziecie leniuchować- Zapytała Anna yoh i lyserga, len nie miał zbytniego wyboru.
-Pomożemy- krzykneli razem.
-Dobrze, a więc yoh kochanie pokaż koleżance kontrole ducha, chika później ty.-Ze strachem patrzyłam jak yoh to robi, nie było to takie trudne jak myślałam z łatwością mi się udało.
-Świetnie wydaje mi się, że chika jest silniejsza niż myślimy.- Zaśmiałam się i przytakenłam na słowa anny.
„anno mogę się pobawić? Czuje w sobie nowe zdolności, które chce wypróbować...”
„Chodzi ci o walkę?”
„Po prostu niech mnie zaatakuje.”
„Jesteś pewna, przecież jeszcze nic nie umiesz.”
Jestem pewna... Zaufaj mi Anuś. Każ im tylko zaatakować.”
-Ejjj halo co wy tak cicho.-Asakura zaczął machać ręką przed naszymi twarzami.
-nic, nic a teraz kolejno: len, yoh, lyserg zaatakujecie chike.-chłopaki stali jak wryci.
-Ale ona jest na to za słaba, za drobna nie da rady przecież dopiero pierwszy raz stworzyła formę ducha. - lyserg był chyba najbardziej zszokowany.
-Da rade, wie co robi. Len zaczynaj.-Len stał i się nie ruszał.
-Ale nie mogę, ona nie przeżyje moich ataków- zaśmiałam się i podeszłam do lena. Strzeliłam mu siarczysty policzek i szepłam na ucho: raz prawie umarłam, drugi raz nawet mnie nie draśniesz. Po czym obróciłam się bez słowa wracając do poprzedniego miejsca.Len się przewrócił, lecz szybko wstał.

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczesałam wszystko co do tej pory napisałam, a tego jest całkiem dużo, Hao pojawia sie lecz rzadko. Przed nim pojawi sie jeszcze wizyta u rodziców Chiki, kilka scenek z Yoh i Lenem, po tym wszystkim będzie sie pojawiał częściej obiecuje :D

      Usuń