wtorek, 28 maja 2013

Rozdział X "Spróbuj ją skrzywdzić to cie dopadniemy."

40 minut później
-To tu.-powiedziałam i pokazałam wielki 2 piętrowy dom.
-Wooow niezłe mieszkanko- Wołali.
-Dobra ja przodem wy za mną.-krzyknęłam a wszyscy zrobili jak mówiłam. Z lekkim strachem zapukałam do drzwi.
-Hej mamo!- wrzasnełam i przytuliłam się do niej.
-Dzień dobry!-Wrzasnęli wszyscy za mną.
-Nawet nie wiesz jak się ciesze, że cie widzę. Bałam się, że stało się z tobą tak jak z... z nikim, a to kto?-moja mama pokazała na 5 przyjaciół.
-Chciałaś powiedzieć z moją siostrą?
-skąd ty... Wejdźcie do środka- Powiedziała a ja wprowadziłam wszystkich do salonu na kanape.
-Napijecie się czegoś?-zapytała moje rodzicielka.
-Nie dziękujemy niech pani usiądzie.-Powiedział yoh.
-Dobrze... córuś skąd wiesz o...- mina mojej mamy zrzędła.
-Jest ze mną od urodzenia. Wy myśleliście, że gadam sama do siebie, a ja rozmawiałam z nią. Ostatnio mi wszystko powiedziała. Nie mam wam tego za złe. Pewnie się dziwicie, żewidzę i słyszę, lecz nie pytajcie o nic po prostu zrozumcie.-Łzy zaczęły jej lecieć do oczu.
-Nawet nie wiesz jak za nią tęsknimy i jak chcielibyśmy ją zobaczyć powiedzieć coś do niej.-wszyscy siedzieli cicho i przysłuchiwali się naszej wymianie zdań.
-Chcesz coś do niej powiedzieć?
-Tak...
-Fiyi chcesz posłuchać?-zapytałam się ducha siostry. Zgodziła się.
-Dobrze mów mamo.
-Fiyi, ja przepraszam, powinniśmy z tobą wyjść wtedy na rolki. Przepraszamy razem z tatem. Ciekawie się czy się zmieniłaś. Czy urosłaś? Czy jesteś podobna do chiki?-Mamie leciały łzy. Postanowiliśmy, że umieszczę ją w lustrze, wtedy mama będzie mogła ją zobaczyć a ja będę mówić jako ona.
-Mamo teraz umieszczę ją w lustrze, będziesz mogła ją zobaczyć. Nadal wygląda ja 4 latka. Ja będę za nią mówić sama jej nie usłyszysz.
-Dobrze. Fiyi nic się nie zmieniłaś. Wyglądasz tak samo jak... jak wtedy...
-_mamo czy wiesz co mnie zabiło?_
-Nie mam pojęcia, próbowaliśmy się dowiedzieć, lecz nic nam się nie udało.
-_Cały czas byłam przy was od śmierci do teraz, teraz będę pomagać Chice, proszę pozwól mi z nią zamieszkać gdzie indziej_.
-Dobrze zgadzam się. Patrze na ciebie i milion pięknych wspomnień powraca. Piękne niesforne dwa kucyki ze wstążeczkami, fioletowe włoski,brązowe oczka, taką samą cie zapamiętałam... teraz jesteś starsza sercem, lecz nie ciałem...
-_wiem mamuś Chika też jest podobna tylko ma granatowe włosy i fioletowe oczka. Wiem, że jestem starsza, nie zachowuje się jak dziecko. Ciesze się że nie wyrzuciliście moich kochanych rolek._
-Nie mogliśmy, to była ostatnia pamiątka po tobie. Później dopadła je Chika to już nawet nie mogliśmy ich tknąć- Zaśmiała się mama a ja zasłabłam. Po chwili poczułam na policzku kilka kropel zimnej wody i się ocknęłam.
-Już dobrze?-zapytała mama.
-Tak
-Zużyła dużo energii pokazując pani Fiyi pozwalając jej przemawiać przez siebie w tym czasie, opróżniła się z energii i zemdlała, nic jej nie będzie.-wyjaśniła szybko Anna.
-Mamo my już będziemy się zbierać, pójde się spakować, no właśnie jeszcze ci ich nie przedstawiłam, od lewej stoją Lyserg Diethel, Len Tao, Yoh Asakura, później Anna Kyōyama i Pilika Usui.
-Lena chyba znam... Co się z tobą stało?
-No tak, miałam mały wypadek a on mi pomógł, później poznał mnie ze swoimi przyjaciółmi i z nimi zamieszkałam.-Mama miała zaskoczoną minę.
-Ale chyba macie osobne łóżka! I pokój!?
-Mam pokój, z Anną.- Skłamałam i poprosiłam w myślach Anne o potwierdzenie.
-Zgadza się mamy razem pokój.- potwierdziła i się uśmiechnęła.
-Dobrze dam wam teraz spokój, ale obiecajcie, że jeszcze kiedyś przyjdziecie i najlepiej, gdy tato nie będzie w pracy.
-dobrze obiecuje. Zaczekajcie szybko się spakuje i zaraz zejde.-powiedziałam i pobiegłam na góre, zostawiając ich z moją mamą, gdy już się spakowałam zeszłam po schodach do reszty pożegnałam się z mamą, przyczepiłam kółka i wyszłam z resztą znajomych.
-I jak ??-zapytałam.
-Dobrze- powiedzieli i yoh zaczął się śmiać.
-Coś się stało?
-Hahaha Len miał przesłuchanie.- śmiał się Yoh i Lyserg. Anna i pilika tylko się uśmiechnęły.
-Uduszę ją kiedyś. Jakie pytania zadawała?
-Jak blisko jesteś z moją córką? Jesteście razem? Całujecie się? Kochasz ją? Ten wypadek jest jakąś przykrywką tak? Haaha a i na koniec: Spróbuj ją skrzywdzić to cie dopadniemy.-śmiał się coraz głośniej Asakura, Len już mu przykładał gua-dango do gardła na szczęście ja w pore je zabrałam. Chciał, żebym mu je oddała, ale stwierdziłam, że zrobię to jak ochłonie.
-Przepraszam cie za nią Lenny.
-Dobra... ale możesz mi już oddać gua-dango?!!!-wrzeszczał.
-Jak ochłoniesz.-powiedziałam i kłóciłam się z nim o to całą drogę.

sobota, 25 maja 2013

Statystyki


Siemcie :D macie zrzut statystyk które mnie po prostu rozwaliły:
Haha ogólnoświatowy blog szkoda tylko że niewiedzą o co w nim chodzi :D
Rosja, bułgaria, stany,indonezja mołdawia brazyli francja :D haha chyba tak jak ja często klikają "następny blog" Co do rozdziałów to 9 jest pod tym postem :D



Rozdział IX "Zdziwiłam się, ale wiedziałam jedno. Natura jest po mojej stronie."

-Na pewno?-zapytał len, a lays i yoh zbierali się z podłogi (upadli ze śmiechu) po tym jak strzeliłam lenowi.
-Bardziej pewna być nie mogę...-krzyknęłam zaśmiałam się i usłyszałam no to ruszcie się od Anny, po czym lenny zaatakował. Ku zdziwieniu wszystkich zatrzymałam gua-dango lena zwykłym, długim... źdźbłem trawy.
-Ale jak!-wrzasnęli wszyscy włącznie z lennym z wyjątkiem Anny.
-To źdźbło nie ma nawet 15 centymetrów- Zdziwiła się pilika.
- za słaba, za drobna nie da rady lyserg?-Uśmiechnęła się Anna.
-Ale to niemożliwe!-wytrzeszczał oczy lays.
-Nie rozumiem, atakowałem normalnie...-fieletowowłosy odszedł kawałek i gapił się z błyskiem w oku na chike.
-Yoh teraz ty, zaczynajcie.
-Mam nadzieje, że nie będziesz się oszczędzał tak jak len.- Powiedziałam, a ostrowłosy zrobił złą minę.
-Nie chce ci zrobić krzywdy...-powiedział yoh wolnym głosem.
„anno przemów mu”
Anna podeszła do Asakury.
-Zaatakuj podwójnym medium.-yoh stanął i się na mnie gapił...
-No dawaj z tym medium!-krzyknęłam.
-Anno to ją posadzi na wózku albo zabije- Lays nie odpuszczał, chciał mnie uchronić chociaż tego nie chciałam.
-Lays spokojnie, dam rade, zaczynamy w końcu?
-Ok- powiedział yoh i się zaczęło, obserwowałam dokładnie każdy ruch najpierw do miecza, później do antyku, nie było to zbyt skomplikowane, lecz na pewno mocne. Usłyszałam słowa „niebiańskie cięcie” po czym yoh wycelował prosto we mnie, gdy uderzenie było 6 mm ode mnie pojawiłam się za asakurą, Jego miecz przeciął drzewo, które było za mną. Klepnełam go w ramie, obrócił się i zdmuchnełam z niego kontrole ducha. Tak po prostu dmuchłam w niego a Amidamaru odskoczył obok. Zdziwiłam się, ale wiedziałam jedno. Natura jest po mojej stronie.
Świetnie Chika teraz mam pretekst dla cięższych treningów.”-zaczęłyśmy się śmiać, a chłopaki z pilika gapili się na nas jak na idiotki.
-Hahaha dobra teraz lyserg, może ty ją chociaż draśniesz- Nadal śmiała się anna.
„anno mogo go załatwić przed pierwszym jego ruchem?”
„hahaha chyba wiem jak to zrobisz, DAWAJ”
Podczas gdy lays wsadzał Chloe do wahadełka, ja szłam coraz bliżej niego. Zmniejszyałam odległość do 2 metrów.
-Mam zaatakować ją jak jest tak blisko?!-Denerwował się zielonowłosy.
-tak, wiem, że się martwisz, że zrobisz jej krzywdę, lecz musisz zaatakować, aby to sprawdzić. DAWAJ!- rykła Anna z uśmieszkiem, bo wiedziała co chce zrobić, lecz nie wiedziała jak.
-Chloe atakuj!-Wrzasnął a ja odskoczyłam obok laysa, gdy była już metr ode mnie, dałam buziaka zielonemu, stracił orientacje i przypadkowo zaatakował sam siebie, padając na ziemie.
-No wstawaj, wiem, że mocno nie atakowałeś- Po tych słowach Anny Lyserg momentalnie wstał i popatrzył na kipiącego złością lena i Yoh ze spuszczoną buzią. Pilika z Anna się śmiały i po chwili znalazłam się obok nich.
-To jak 3 dla dziewczyn 0 dla chłopaków..-Śmiałam się.
-Dobra macie ostatnią szanse zaatakujcie ją w trojkę z całą siłą, która wam została, wiem, że zostało wam jej dużo więc dajcie z siebie wszystko- Byli troszeczkę rozkojarzeni, lecz się zgodzili.
-Iiiii start.-chłopaki rzucili się z bronią na mnie, ja tylko zachichotałam i jednym pociągnięciem zdjęłam wstążkę, rozpuszczając przy tym włosy. Len już atakował z góry, a Yoh i Len z boków. Nie mogłam uskoczyć, lecz nawet tego nie chciałam. Gdy byli wystarczająco blisko, umieściłam Fiyi we wstążce i wyrwałam Lenowi oraz Yoh broń, wyrzuciłam ją obok dziewczyn. Zielonemu nie mogłam wyrwać broni, ponieważ wstążka nie złapałaby wahadełka, zamiast tego po prostu go związałam i ograniczyłam jakikolwiek ruch. Wiedziałam, że już po walce, ponieważ chłopaki mają honor i nie uderzą mnie gołymi rękami a lays był związany wstążką z moją siostrą w środku (śmiesznie to brzmi).
-I 4 walki wygrane dla dziewczyn 0 dla chłopaków. Jupiii.- wrzeszczała pilika.
-To nie fair!-wrzeszczeli chłopcy.
-Dlaczego, bo użyła wstążki zamiast ciężkiej artylerii?- Zaśmiała się Anna.
-Anno ty się coraz więcej śmiejesz! Co z tobą! Znaczy nie mówię, że to źle, ale nietypowe dla ciebie.-Dziwił się Asakura.
-My dziewczyny mamy swoje powody- Wrzasnełam jednocześnie z pilika i Anną.
-O zobaczycie na bank będziemy wiedzieć jakie!-powiedział z przekonaniem tao.
-Nie nie sądzę.- Powiedziała już normalnym głosem pilika.
-Dobra koniec na dziś macie wolne- powiedziała Anna.
-ok ja spadam na rolki, anno dasz mi więcej ciężarków, moje zostały w domu?-Zapytałam.
-Coooo!-Znokautowałam chłopaków tym pytaniem.
-Ty chcesz jeszcze dodatkowe ciężarki! I to jeszcze, że ona ci nie każe!-Asakura nie mógł tego pojąć. Len i lays też coś wrzeszczeli, lecz ja i anna oraz pilika byłyśmy już w domu.
-Może pójdziecie ze mną? Obiecuje dostosować się do was.
-Ja chętnie, ale nie mam rolek.-Powiedziała pilika.
-ja tez nie mam- Dodała anna.
-To jak mam pomysł! Zamiast na rolki, idziemy do mnie, zabieram trochę swoich rzeczy, wyjaśniam rodzicom i zmiatamy z stamtąd ok ?-zapytałam.
-Ok- Powiedziały.
-Chłopaki my idziemy do mnie!-Wrzasłam a chłopaki za chwile byli obok.
-Idziemy z wami- Stwierdzili.
-No to będzie dużo przedstawiania, no Lena już znają.-wszyscy zrobili wytrzeszcz na Złotookiego.
-No czego musiałem ich uprzedzić, że ich dziecko nie wróci na noc- burknął, Przebraliśmy się i wyszliśmy. Ja jako jedyna jechałam na rolkach.

poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział VIII "raz prawie umarłam, drugi raz nawet mnie nie draśniesz"


Anna obudziła się jak zwykle pierwsza. Miała dziwny humor. Nie budziła jak zwykle wrzaskiem, każdego budziła z osobna... nie chciała budzić Chiki i Lena, co prawda lena chciała, lecz wiedziała, że chika też wtedy wstanie a śpi dopiero 30 minut. Długo wczoraj gadali Anna widziała wszystko dzięki koleżance która jakby „wklejała” jej wszystko do snu. Ze wszystkimi była już na dole.
-A gdzie ten kródkomajtek i jego nowa koleżanka.?-zapytał ryu.
-Nie chce budzić Chiki, ponieważ niedawno zasnęła, Len ma z nią pokój, więc ten przywilej zachodzi też na niego.-Wszyscy zrobili mine a’la „dlaczego nie jaaaa”.
-to nie fairrr- Wrzeszczał trey.
-Fair, Fair, a teraz jeść!-rykła anna, a wszyscy byli posłuszni.
-Teraz uwaga, słońce mocno świeci, więc dzisiaj daruje wam trening, za to macie mi zostawić cały dom dla mnie, również ogród, dziewczyny jeśli chcecie to możecie zostać, nawet jak zostaniecie nie będziecie musiały nic robić. Yoh kochaneczku oczywiście ty również możesz robić co chcesz czy zostaniesz czy pójdziesz to nic robić nie musisz. Jakieś pytania?-wszyscy staneli jak wryci. Odkąd len wrócił Anna inaczej się zachowuje, co zauważyli już chyba wszyscy.
-To my spadamy- ryknęli chłopacy i po chwili została tylko Pilika, Anna, Yoh, Lyserg i te śpiochy na górze.
-Anno ja zostanę, dlaczego chciałaś ich się pozbyć?-powiedział Asakura.
-Dzisiaj będę trenować Chike a z najbliżej jest z Lenem to jego również potrzebowałam.-Lyserg czuł jakby go coś zakuło w serce.
-Czy mógłbym również zostać i się przyglądać? Postaram się nie przeszkadzać...-powiedział lays.
-Niech ci będzie, czyli wszyscy oglądacie trening czy jak?-Anna zapytała a wszyscy pozostali przytaknęli.
-Idę ich obudzić.-wszyscy podążyli za przyszłą panią asakura, gdy byli na górze wszyscy się zdziwili. Zamiast wejść i ich obudzić, anna po prostu staneła w przejściu zamkneła powieki i po chwili Chika zachichotała i próbowała wstać, lecz wiedziała, że w mocnym uścisku lena nic nie zdziała. Biła go dźgała kopała a ten ani drgnął, poprosiła o pomoc przyjaciół. Anna go spoliczkowała, Lyserg zaczął nim trząść, nadal spał jak zabity. Teraz nadeszła kolej Yoh. Yoh podszedł do lena i zaczął rozciągać jego wargi i podkładać głos „jestem kródkomajtkiem””kocham chike””W żyłach mam jednak krew a serce z czekolady”. Wszyscy padali ze śmiechu oprócz anny i chiki, którą już prawie dusił, przyciskał ją do siebie coraz mocniej.
-Chyba musisz spróbować inną metodę.-Stwierdziła Przyszła królowa.
-Chodzi ci o wczorajszą?-Dziewczyny się zaczęły śmiać a chłopaki gapili się jak idioci.
-Noo, jeśli tak bardzo chcesz...-Powiedziała z powagą pilika, po czym wybuchnęła jeszcze większym śmiechem.
-nie nie dziękuje spróbuje jeszcze inaczej, odkryj nas i zabierz kołdrę.-jak kazała tak zrobili.
-teraz ja go mocno przytulę a wy wylejecie na niego wielką miskę zimnej wody i nie bójcie się jak ja ucierpię nic się nie stanie, już rany mnie nie bolą.-chłopaki zaraz pobiegli do łazienki po chwili wracając z wielką miska zimnej wody, która energicznie wylali na leniego. Również dostałam, lecz w mniejszej ilości, nie mogło mnie to uniknąć w końcu byłam przylepiona do niego. Len energicznie się próbował podnieść, lecz ją go powstrzymałam. Już po chwili chciał się rzucić na yoh i lyserga, lecz zatrzymałam go tuląc mocno dwoma rękami od przodu. Tao się zaczerwienił i uspokoił.
-Skoro już wstałeś to ubieraj się dzisiaj nie ma treningu wszyscy wyszli jednak ty masz mi pomoc w treningu chiki. Yoh jako mój narzeczony może być przy tym a lysergowi pozwoliłam zostać, ponieważ widzę, że jest jedna z niewielu osób, których się nie boi. Chika ubierz się w sama wiesz co. Za 10 minut wszyscy na dole.-powiedziała anna i wyszla z pokoju.
***
Doskonale wiedziałam, o czym mówi Anna, czarne krótkie spodenki i zwykła biała bluzka w końcu to ma być trening ma być wygodnie. Z nóg zdjęłam buty do spania i włożyłam adidasy z ciężarkami. Włosy związałam w kucyka 2 metrową wstążką (Tak wiem długa sięgał mi aż do bioder). Gdy zeszłam na dół wszyscy już czekali, stwierdziłam, że nie chce śniadania więc od razu udaliśmy się do ogrodu. (len zjadł, gdy ja się ubierałam, chłopaki mają fajnie ubierają byle co i wychodzą.).
-Chłopaki chcecie pomóc czy będziecie leniuchować- Zapytała Anna yoh i lyserga, len nie miał zbytniego wyboru.
-Pomożemy- krzykneli razem.
-Dobrze, a więc yoh kochanie pokaż koleżance kontrole ducha, chika później ty.-Ze strachem patrzyłam jak yoh to robi, nie było to takie trudne jak myślałam z łatwością mi się udało.
-Świetnie wydaje mi się, że chika jest silniejsza niż myślimy.- Zaśmiałam się i przytakenłam na słowa anny.
„anno mogę się pobawić? Czuje w sobie nowe zdolności, które chce wypróbować...”
„Chodzi ci o walkę?”
„Po prostu niech mnie zaatakuje.”
„Jesteś pewna, przecież jeszcze nic nie umiesz.”
Jestem pewna... Zaufaj mi Anuś. Każ im tylko zaatakować.”
-Ejjj halo co wy tak cicho.-Asakura zaczął machać ręką przed naszymi twarzami.
-nic, nic a teraz kolejno: len, yoh, lyserg zaatakujecie chike.-chłopaki stali jak wryci.
-Ale ona jest na to za słaba, za drobna nie da rady przecież dopiero pierwszy raz stworzyła formę ducha. - lyserg był chyba najbardziej zszokowany.
-Da rade, wie co robi. Len zaczynaj.-Len stał i się nie ruszał.
-Ale nie mogę, ona nie przeżyje moich ataków- zaśmiałam się i podeszłam do lena. Strzeliłam mu siarczysty policzek i szepłam na ucho: raz prawie umarłam, drugi raz nawet mnie nie draśniesz. Po czym obróciłam się bez słowa wracając do poprzedniego miejsca.Len się przewrócił, lecz szybko wstał.

niedziela, 5 maja 2013

Rozdział VII "Chodź Leny wstawaj, zrobię ci kanapki nic dzisiaj nie jadłeś."


Poszłam z Jun wybrać coś z nierozpakowanych jeszcze
toreb z ciuchami, wybrała mi biała bluzkę na ramiączkach z dużąwisienką na środku. Spódnice w kolorze rogu Lena zakrywającą mi tylko 3/4 tyłka,rajstopy w wyciętą kratę za kolana i kazała poczekać na siebiewychodząc. Dziwiłam się że Anna mi wybrała takie rzeczy jakbywiedziała co się zdarzy, nie dawałam sprzeciwu na zakupach w końcu to dzięki niejmogę chodzić. Weszła z powrotem do pokoju i rzuciła jakąś torbą we mnie.-Nie martw się jest nowe kupiłam dla siebie lecz nie miałam okazjizałożyć.-powiedziała Jun. W środku torby była jasnofioletowa koronkowa bielizna że wstążkami.Byłam zdziwiona. Wyglądałam naprawdę nietypowo zazwyczaj nosiłam się raczej na sportowo. Po przebraniu popatrzyłam na siebie w lustrze. Ze stanika wystawała koronka tak samo jak że spódnicy było widać koronkę że spodenkowatych majtek. Stałamjak wryta.- Nie pojadę tak na rolki- stwierdziłam.- Nie gadaj tyle tylko idź do Tamao po makijaż- uśmiechnęła się i wepchnęła mnie do pokoju dziewczyn. Tamao i Pilika oszalały gadały, żeoczy chłopaków z orbit wyjdą. Czułam się dziwnie, ale od prawie 3 tygodniwszystko było dziwne wiec już mnie tak to nie ruszyło. Tamao zrobiłami delikatny wręcz niewidoczny makijaż a Pilika naturalne loki lekkospięte fioletowa wstążką w kolorze spódnicy. Wszystkie spotkałyśmy się u Anny w pokoju i uzgadniałyśmy ostatnie szczegóły.-Chika przepraszam cię za to w hotelu, na przeprosiny mamy dla ciebieprezent to nowe rolki i to pod kolor stroju.-powiedziały a ją się uśmiechnęłam.- Dziękuję ale jak wprowadzę do nich ciężarki to je założę na razie sąza lekkie.-Haha dzięki Annie masz regulowane ciężarki łatwo je dodać i odjąć. Wiemy że na razie nie możesz się jeszcze przemęczać dodałyśmy po 3 kilo na nogę a więcej dostaniesz jak wyzdrowiejesz. Teraz jedź dołącz do nich życzymy szczęścia.-Powiedziały.Przez całą drogę gadałam z Anna myślami z dziewczynami ustaliłam że mam wjechać od tyłu w Lena i go przewrócić. Anna miała im pokazać ten obraz. Zobaczyłam grupkę chłopaków przed sobą to byli oni a len biegł pierwszy. Szybko dojechałam do niego,przytuliłam od tyłu i niby się poślizgnęłam i wywaliłam choć to trochę mało możliwe z moją wprawą. Chwilę później nad nami stali chłopacy, głupio to musiało wyglądać bo przeturlaliśmy się i teraz siedziałam na jego brzuchu okrakiem w taj kiecce, dziewczyny musiały mieć dobry ubaw rzadko doświadczyły widoku czerwioniacego się Lena.-emm Leny wiemy że ostatnio masz branie ale kto to?śmiał się Trey.-Emm nie wiem... kim jesteś.! -krzyknął na mnie a ją się zaśmiałam.
-Wiesz co? więcej opowiem ci przy przysiadach ok? A teraz idź rób brzuszki- zostawiłam zszokowanego Lena przed domem i udałam się w jego kierunku, a on stal jak słup chyba zaczął wszystko pojmować. Gdy weszłam do domu dziewczyny od razu się na mnie rzuciły przeżywając najlepsze momenty.
-Haha mina Lena jak siedziałaś na nim okrakiem, haha piękne- darła się Jun.
-To akurat było przypadkowo- Zaśmiałam się i usiadłam z dziewczynami w
ogrodzie, był piękny dzień.
-A co robi Len ? Przecież przybiegł szybciej od reszty?-Zapytałam.
-Poczekajcie sprawdzę- Pilika poszła do domu i popatrzyła przez okno przed dom.
-Len siedzi i i i czekajcie właśnie wstał, truchta, dołączają chłopaki, bez słowa biegną w kierunku domu.-Pilika nadawała by się na komentatora. Wrzeszczała bardzo głośno. Dołączyła do nas i kontynuowaliśmy wylegiwanie się. Do do ogrodu wbiegli chłopacy i
udali się robić pompki. Ciągle widziałam jak Len na mnie zerka lecz
nie zwracałam na to uwagi, gadałyśmy z dziewczynami w najlepsze i co
niektóra darła się na nich.
-No Trey dawaj zostało wam tylko 50 przysiadów.-Wrzeszczała pilika.
-Taaak łatwo wam mówić, a ja i len?-Wrzasnął Yoh.
-Cicho, bo wam zaraz coś dorzucę!- powiedziała Anna i chłopaki siedzieli już cicho.
-Dobra Anna skończyłyśmy, gdzie obiad- ryknął trey i padł plackiem na trawę.
-Jak len i yoh skończą, pilika i Tamara możecie już zacząć go robić.-Obojętność anny mnie przerażała a zarazem śmieszyła, ponieważ miny chłopaków były piękne.
-Dobra wskakuj na Lena i niech już robi te przysiady, głodny jestem- Jęknął ten z afro. Yoh już robił swoje ćwiczenie.
-Poczekajcie, idę jeszcze do łazienki.-wrzasnęłam i pobiegłam do wc biorąc po drodze worek ciężarków i inny strój od piliki. Przebrałam się w Białe bufiaste alladynki które bardzo dobrze zakryły po 10 kilo ciężarków na jednej nodze. Do tego bluzka a'la „bombka”pod którą miałam dodatkowe 5 kilo. Zaśmiałam się ciekawe czy chociaż mnie podniesie.
Zeszłam na dół było ciężko bo prawie 3 tygodnie nie trenowałam, ale
chyba byłam dobra aktorką bo żaden się nie kapnął.
-Dobra, bierz ją bo głodny jestem.-Wrzeszczał Horo. Len podszedł do
mnie i mnie podniósł z rozkojarzoną miną. Zaraz po tym upadł na
kolana, ze mną na rekach.
-No len miałam racje, większy trening ci się przyda, obijałeś się
przez 3 tygodnie, straciłeś siłę.-Len wyglądał na załamanego słowami siostry.
-Ile ty ważysz! Jak tak szybko przytyłaś! Jakim cudem chodzisz!Nic nie rozumiem. Czemu dziewczyny turlają się po podłodze ze śmiechu! Czemu Anna się śmieje, to jest Anna ona się nie śmieje!-Sama zaczęłam się śmiać. Wyplątałam się z jego uścisku i padłam ze śmiechu na ziemie. Len był cały czerwony zadawał coraz więcej pytań. Yoh już skończył
siedzącego psa i wszyscy się na niego darli że są głodni i ma szybko
robić te przysiady.
-Jak jesteście tacy sprytni to sami sobie ją podnieście!-Wszyscy po
kolei zaczęli mnie podnosić, po chwili wszyscy leżeli a dziewczyny już
nie wytrzymywały.
-Dobra odpuszczam wam możecie iść na obiad a ty len dokończ co zaczełeś.- Len posłusznie zaczął się przykładać do ćwiczeń, choć z trudem. Przez cały czas się nie odzywał. Gdy skończył było już ciemno. Postawił mnie na ziemi i padł plackiem na ziemie.
-Chodź Leny wstawaj, zrobię ci kanapki nic dzisiaj nie jadłeś.-śmiałam się z jego gleby. Len się nie ruszał, odetchnęłam gdy wyczułam puls.
Wszyscy właśnie kładli się spać. Ja nadal siedziałam na kolanach obok Lena. Przecież go nie zostawię. Nieoczekiwanie pojawił się zielonowłosy. Szczerze myślałam że wszyscy prócz mnie i Anny już śpią. Usiadł obok, podał mi 2 koce jednym okryłam siebie i chłopaka drugim Lena. Zielonowłosy usiadł obok mnie i zaczął rozmowę.
-Hej jestem Lyserg chyba się sobie jeszcze nie przedstawialiśmy.
-Miło mi Chika jestem- Uśmiechnęłam się delikatnie.
-O co chodzi z tym wszystkim? Kto cie tak poturbował? Jakim cudem już ci lepiej?- Zasypywał mnie pytaniami.
-Ech, zapomniałam że len nikogo wam nie wymieniał. Nie pamiętam tego szamana od którego się to zaczęło. Nawet nie wiedziałam wtedy kto to szaman. Rany zadał mi kto inny lecz nie powiem ci kto, stało się to bo myślałam że mój duch stróż jest prawdziwą osobą i rzuciłam się aby odeprzeć atak. Ledwo przeżyłam. Praktycznie nie powinnam tego przeżyć.
Lepiej mi dzięki Annie która wczoraj mnie uleczyła. Postanowiliśmy zrobić kawał leniemu, dlatego zmoczyłam szybko włosy położyłam się, a Anna stała obok z pustym mokrym wiadrem.-Zaśmiałam się, Lays zrobił minę jakby nigdy nie słyszał dziwniejszej historii.
-Dzisiaj nieźle się pod tobą ugiełem, szczerze to nie wyglądasz na ciężką.-Powiedział z zastanawiającą miną.
-To też kawałek kawału dla Lena- Podniosłam lekko bluzkę a Zielonooki zrobił
duże oczy bo nie wiedział dlaczego to robie. Nagle Zobaczył cały mój
brzuch i moja rękę odpinającą 5 kilowy ciężarek. Zaśmiał się.
-To pięciokilowy ciężarek mnie tak położył?- śmiał się sam z siebie.
-No może nie do końca- Opuściłam bluzkę i podniosłam lekko do góry
spodnie. Zobaczył jak odpinam jeszcze po 10 kilo z każdej nogi.
-No 25 kilo prędzej mnie by powaliło, chyba że masz coś jeszcze.
-Mam 4 kilowe buty jeśli o to ci chodzi- Lays wybuchnął wielkim śmiechem a ja zaraz otrzymałam myśl od Anny.
Co się dzieje?”
Przesłałam jej całą rozmowę z Lysergiem.
no ok ale ucisz go trochę bo wszystkich obudzi”
-Czemu tu jesteś? Idź spać.-powiedziałam do niego.
-Tak jasne siedzisz sobie sama w ogrodzie obok kolegi który złapał zgon i nawet nie wiesz, ile szamanów kręci się po nocy. Pokaż mi swoją kontrole ducha to sobie pójdę.-rzekł do mnie.
-Nie umiem nic z szamaństwa. Dopiero 2 dni temu dowiedziałam się że nią
jestem.-spuściłam głowę.
-Zostanę z wami, masz bynajmniej kogoś do towarzystwa. A gdzie twój duch stróż?
-Sama nie wiem odkąd obroniłam Fiyi przed Lenem to nie mogę jej znaleźć.-zrobiłam smutną minę.
-Czyli len ci to zrobił!-Powiedział zszokowany a ja się kapałam że się
wygadałam i poleciało mi kilka łez.
-Przepraszam wygadałam się nie mów nikomu.
-Spokojnie nikomu nie powiem. Podejrzewam że zaatakował cie szybkim tempem więc jeśli przeżyłaś to Fiyi musiała w ciebie wejść. Zawołaj ją po prostu.
-Fiyi, proszę chodź tu- Ku mojemu zdziwieniu Fiyi się pojawiła.
-Kto to?- Powiedziała moja duchowa przyjaciółka i nadal gapiła się na laysa.
-Hej jestem lyserg a to Chloe. Chloe jest moim duchem stróżem tak samo jak ty Chiki.- Lays się uśmiechnął do Fiyi.
-Miło mi, mam nadzieje że się dla niej nadaje.-odpowiedział mój duszek.
-Myślałam że wiesz że jestem duchem
-Haha spóźniony zapłon. To dlatego rodzice myśleli że gadam sama do siebie.-Powiedziałam lecz duch już mnie nie słuchał tylko plotkował razem z duchem Lyserga.
-No to nas porzuciły zaśmiałam się.- w tej samej chwili zaczął przebudzać się len.
-No w końcu myślałam że całą noc tu przesiedzę- zaśmiałam się do niego,
a Lays gapił się na mnie jak na debilkę.
-Masz mi dużo do wyjaśnienia, idziemy.-len wziął mnie na ręce lecz jeszcze zdążyłam szepnąć do laysa aby pozbierał za mnie ciężarki i dałam mu buziola w policzek na zachętę. Czułam że jako jedyny z chłopakow mnie w 100 % szanuje i jest miły. Widziałam że Lays stał jak wryty i patrzył jak len mnie wynosi, natomiast len szybko mnie odciągnął i powiedział że pogadam sobie z nim jutro.
W pokoju Lena i Chiki
-Teraz masz mi wszystko wyjaśnić- Krzyknął len i postawił mnie na łóżku i usiadł obok. Bez zahamowań wyjaśniłam mu wszystko czego nie wiedział oprócz moich tajemnic z Anną rzecz jasna. Był zły, że jego siostra na to wszystko się zgodziła, że nie powiedziałam mu że Anna mnie uzdrowiła i że założyłam sobie tak o dodatkowe 29 kilo na jego
przysiady, lecz o dziwo najbardziej był zły że siedziałam z Laysem pół nocy i że dałam mu buziaka. Zaśmiałam się lekko, na szczęście tego nie zauważył.
-A teraz powiedz mi wszystko o sobie, Anna ma już mnie nie zaskoczyć.-Czułam że Anna zwija się ze śmiechu u siebie w pokoju w końcu dzięki coraz większej więzi mogła widzieć i słyszeć co się dzieje na około mnie również mnie widząc.
-No dobrze: mam na imię Chika mam 15 lat. Od zawsze mieszkam w Tokio. Fiyi znam od 4 roku życia. Jestem doskonałą rolkarką i jeżdżę codziennie po kilka godzin. Wcześniej nie wiedziałam nic o szamaństwie. Coś jeszcze?
-nie na razie starczy.
-A ty ostrogłowy królu może też powiesz coś więcej?
-No dobrze, Mam 17 lat, pochodzę z chin. Jestem potężny niech ci to starczy.-burknął.
-To co jutro spełnisz obietnice?-Zrobiłam minę szczeniaczka. Len się zgodził.
-Ja zawsze dotrzymuje danej obietnicy.
-Dziękuje.
-Jak umarła Fiyi?-Zapytał len ale od razu zaczęła mówić Fiyi
-To nie jest jakaś wojownicza historia. Lecz Chiką może wstrząsnąć. Po prostu jechałam na moich ukochanych rolkach i nagle straciłam przytomność, nie wiem co było dalej nie żyłam. Moich rolek rodzice nigdy nie wyrzucili. Wiem bo zawsze jestem blisko nich. Rok po mojej śmierci urodziła im się druga córka którą byłaś ty. Nie wiem dlaczego
nigdy ci o tym nie powiedzieli w sumie miałabym już 19 lat. Teraz jestem 4 latkom i zawsze nią będę. Rolki w których jeździłaś są rolkami w których umarłam, obiecałam sobie że tobie nie dam zrobić krzywdy nie umrzesz młodo tak jak ja, dlatego gdy on cie zaatakował weszłam w ciebie i starałam podtrzymać cie przy życiu. Udało się.-Byłam w szoku. Mój duch stróż jest moją starszą siostrą, która umarła w moich ulubionych rolkach. Nie mówiłam nic wolałam to zostawić czułam że Fiyi czyta moje myśli więc pomyślałam co chciałam powiedzieć i po chwili już wszystko pomiędzy nami było wyjaśnione, a siostra została moim duchem stróżem.
-Len jak się dzisiaj ćwiczyło?-zapytałam go i zaczęłam się śmiać.
-Jak? Jutro zobaczysz Anna tobie tez da wycisk, skoro zostajesz szamanką, ona nie ma takiego czegoś żeby odpuszczać ludziom, co to to nie ona.
-Ok, pokaże jutro wszystkim że dziewczyny mimo wszystko są mocniejsze.
Dobranoc.-Dałam lenowi przyjacielskiego buziala w policzek i położyłam
się spać. Chwile później len, też leżał obok mnie.
-Chika, śpisz?-zapytał len, a ja pół przytomnym głosem odpowiedziałam ze tak.
-Tak tylko myślałem, że chcesz się przytulić.-Powiedział lekko zawstydzony. Ja się nie odezwałam, tylko od razu delikatnie położyłam głowę na jego torsie. Objął mnie i dał spokój dalszym rozmowom, zasnęłam.
-Jak mnie dogonisz to się dowiesz. Podniosłam się dosyć teatralnie i odjechałam chwile później zobaczyłam jak len za mną biegnie przyspieszyłam byłam już bok domu a len był 90 metrów ode mnie. Podbiegł powiedział że dogonił mnie i mam powiedzieć kim jestem.


HI :)

hejoo ;) humorek mi sie poprawił gdy weszłam na moją poczte :D tak znalazłam kilka rozdziałów do tego bloga :) przepraszam za czcionke ale u mojej mamy nie umiałam tego naprawić. więc myśle że tu już rozdziały będą normanie dodawane ^^. Jestem taka szczęśliwa że chyba z własnej woli poucze sie z chemii albo historii sztuki ^^ do następnego rozdziału :*** PS. Jeśli macie bloga z opowiadaniem dajcie link w komentarzu, jestem chętna do czytania, opowadanie może być ze wszystkim. :>

środa, 1 maja 2013

Przepraszam

Przepraszam za brak rozdziałów, nie wynika to z tego że nie pamiętam o blogu lecz dzięki moim ocenom od ostatniego rozdziału zabrali mi laptopa na którym miałam po prostu wszystko: kilkanaście rozdziałów tego bloga, 1 rozdział innego bloga, pamiętnik, mase zdjęć i sporo materiałów do szkoły lecz wiadomo dla rodziców którzy mi zabrali ładowarke i baterie to siedze tylko na jakiś gierkach na które tak na prawdę w ogóle nie poświęcam czasu o.O Za jakieś 2 miesiące koniec roku, moi rodzice wiedzieli o tym że mam zagrożenie z chemii, matmy i poprawe poprzedniego półrocza z polskiego, nagle dzwoni do nich wychowawczyni zmyśla dodatkowe 6 zagrożeń i po przekroczeniu progu domu dostajesz opieprz za coś czego nie ma, mam nadzieje że w najbliższym czasie wszystko sie wyjaśni, od razu gdy będe mieć lapka napisze następny przedłużony rozdział. Jeśli chcecie to możecie zadawać pytania do opowiadania na każde postaram sie odpowiedzieć, nawet związane z czymś czego jeszcze nie ma ;). Po raz kolejny przepraszam i mam nadzieje że za niedługo odzyskam co moje.

PS. pisze z laptopa mamy, moge na nim robić co chce o.O (wiem dziwne i bez sensu że nie moge na swoim), niestety pisanie rozdziałów u niej odpada...

PS2. Możecie pisać do mnie na mail: mrschocoladka@gmail.com

CrepesAuChocolate <3