sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział XII "Gdy dojechałyśmy szybko sie przebrałyśmy w nowe wcielenia:Gdy dojechałyśmy szybko sie przebrałyśmy w nowe wcielenia"


Następnego dnia:
"Chika wstawaj, zaplanujemy wszystko u mnie"
"ok, dzięki, że budzisz w śnie, bo mogę się wymknąć bez wiedzy lena mam nowy sposób, żeby się nie obudził, ale żeby mnie pościł patrz i się ucz"
Tak samo, jak od kilku dni obudziłam się w żelaznym uścisku lena. Tym razem wymyśliłam nowy sposób. Delikatnie przejechałam paznokciami po jego brzuchu, powodując u niego dreszcze i na chwilę zluzował uścisk, co mi wystarczyło, aby się wyplątać. Poszłam do łazienki doprowadziłam się do ładu i po 15 minutach byłam już obok Anny.
-hej Chichi.-przytuliłyśmy się na powitanie. Nikt nie wiedział, że jesteśmy przyjaciółkami z mocną więzią wiec zawsze miałyśmy dodatkowy haczyk.
-Hej Anuś. To jak co mnie tu sprowadza i która godzina?
-Jest 5:30 ją nie śpię już od 4 to pewnie dla ciebie za wczes...
-Coooo już 5:30!! Przez lena straciłam przyzwyczajenie i budzę się za późno o tej godzinie to ją powinnam już od godziny jeździć na rolkach! Kiedyś się odegram...-Anna patrzyła na mnie z uśmiechem.
-czyli, że możemy się spotkać od razu po wstaniu? Robimy umowę, gdy ty się budzisz to mnie budzisz i ze wzajemnością ok?-zapytała mnie Anna a ją przytaknęłam.
-A teraz co z turniejem?-zadałam pytanie, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Szybko weszłam do szafy, w końcu ktoś niewtajemniczony uznałby, że coś knujemy...
-O widzę, że nie tylko ja nie mogę spać... Hej anno wiedziałam, że nie będziesz spała, sorki, że cię nawiedzam...-od razu rozpoznałam głos piliki i wyszłam z szafy z szybkim wyjaśnieniem.
-fajnie, że jesteś właśnie zaczynamy gadać o turnieju.-powiedziała Anna.
-dziewczyny ja się boję... Jako jedyna nie mam umiejętności, a nie chce zdobywać punktów dla drożyny nic nie robiąc.-wyżaliła się pilika
-szczerze zastanawiałam się nad tym wczoraj, gdy len się kąpał i z fiyi wymyślałyśmy bardzo dobre rzeczy... Jak dobrze wiecie 3 tygodnie temu nie byłam jeszcze szamanka, nie miałam o tym pojęcia a wczoraj powaliłam 3 potężnych szamanów. Wy nie czuliście tego, co ja. Wiem, że natura jest, ze mną i że mam duże forioku (anna jej wcześniej wytłumaczyła co to) dmuchnięciem pozbawiłam yoh kontroli ducha, źdźbłem trawy zatrzymałam gua dango lena, od którego kilka dni wcześniej prawie umarłam. Dobra a teraz do konkretów. Wczoraj, gdy len był pod prysznicem ja eksperymentowałam i teraz uwaga udało mi się ożywić fiyi na 2 minuty i 34 sekundy.-skończyłam swoje przemówienie a annie i pilice opadły szczęki.
-ile forioku cię to kosztowało?-zapytała nadal zdziwiona przyszła asakura.
-Bardzo mało jakieś 20 punktów forioku. Chciałam spróbować na dłużej, ale usłyszałam, że len wychodzi to odpuściłam.
-Czyli dobrze rozumiem, że żyła dzięki twojemu forioku?-zapytała pili.
-Tak. Mam pytanie do ciebie anno. Skoro każdy szaman zaczyna z małą ilością forioku to ono się powiększa wraz z treningiem?-anna przytaknęła na moje pytanie.
-Dobrze wiem, że to dziwne, ale potrafię do wielu rzeczy przełożyć swoje forioku, potrafię również je wyczuć. U pili go nie wyczulam, ale mogę jej trochę dawać przed walka. Zresztą zauważycie, że nie zużywam go za dużo podczas walki.
-Ja się zgadzam- powiedziała entuzjastycznie siostra treya.
-Ja też pomogę ile mogę, załatwię jakiegoś ducha stróża.-przytaknęła Anna i wszystkie się uśmiechnęłyśmy. Postanowiłyśmy zrobić plan rzeczy, do który zrobienia ja spisałam:
1. Obudzić dziewczyny.
2. Zrobić duże zakupy;
-Rolki, ciężarki, stroje do walk, zwykle ciuchy, buty, biżuterię,kosmetyki i akcesoria do włosów.
3.przebiec 10 kilometrów.
4.przejechać na rolkach 40 kilometrów.
5. Przetestować wszystkie umiejętności.
6. Wybrać dziewczyny do walki.
W czasie pisania dołączyły do nas tamao i jun. Przywitałyśmy się uzgodniłyśmy wszystko i po cichutku wyszłyśmy z domu zostawiając śpiących chłopaków samych. Gdy dotarłyśmy do centrum handlowego każda z nas postanowiła bardzo zmienić styl. Ja już nie kupywałam delikatnych ciuchów teraz szlam z torbami pełnymi skóry spódnic i pewną dosyć odważną piżamką.
Z dziewczynami było podobnie każda kupiła coś nie w ich stylu. Po drodze byłyśmy w milionach sklepów. W 16 sklepie zamówiłyśmy 4 tragarzy którzy byli bardzo przydatni. Ostatnim punktem zakupów był sportowy umówiłyśmy się że Anna idzie po ciężarki ja wybieram nam rolki jun stroje do walk pilika dodatkowe akcesoria a tamao ciuchy i buty na treningi. Po chwili wyszłyśmy z domówionym 5 tragarzem i udałyśmy sie w kierunku kafejki przy której zjadłyśmy ciastka i wypiłyśmy herbatę, po czym udałyśmy się do domu.
W DOMU
-Ejj słyszycie ta cisze? Jest już 14 a oni jeszcze nie wstali- dziwiła się tamara.
-Chyba ze trenują.-powiedziała jun. A ja szybko pobiegłam po kolei przykładając ucho do każdych drzwi i sprawdzając swój.
-u chłopaków słychać chrapanie a len przyciska w łóżku poduszkę.-zaśmiałam się po cichu i weszłyśmy do pokoju Anny. Ustaliłyśmy ze zawsze tu się będziemy spotykając, jak i przechowywać wszystko, co kupiłyśmy. Przebrałyśmy się w stroje które wybrała nam tamao mianowicie miętowe leginsy 3/4 i białe bluzki przed pępek. Do tego adidasy. Po 3 kilo na nogi i po 2 na ręce, zamknęłyśmy dokładnie pokój i udałyśmy się biegać co zajęło nam 28 minut, po czym wyciągnęłyśmy rolki z plecaków i kontynuowałyśmy na rolkach. Po 20 kilometrach znalazłyśmy się na pustej polanie z dala od ludzi. Postanowiłyśmy zapisać co która potrafi:
Tamcia: szamanka umiejąca przepowiedzieć przyszłość duch kąci i pączi. Nieco strachliwa.
Jun:doshi przyjaciel lee pai long, siostra lena bardzo wiele o nim wie,
Anna:doskonała medium, posługuje się koralami, potrafi przywoływać duchy, zna reshi dzięki czemu czyta w myślach.
Chika:szamanka duch siostry Fiyi, natura jest po jej stronie, przebiegła, wyczuwa forioku.
-No pilika zostałaś tylko ty czas wypróbować nasz plan, chika może najpierw 10 punktów forioku.-powiedziała Anna a ja zamknęłam oczy skupiając się na przyjaciółce po chwili je otworzyłam a piri potrafiła co każdy szaman tylko troszeczkę mniej, bo w końcu 10 forioku to tyle, co nic. Anna zaglądnęła do zaświatów i sprowadziła ducha dla piriki małego jak Fiyia, jak i również z podobna historią. Po kilku eksperymentach odkryłyśmy kilka nowych możliwości: pilika może dmuchać ogniem i lodem tak samo, jak ja zdmuchuje formę ducha. U mnie można zauważyć zdolność kontrolowania natury, potrafię teraz gdzie chce stworzyć np kałuże błota. Tamao w koncu się otwarła i jest w stanie normalnie walczyć bez strachu. Okazało sie również że pirika może teraz powiększać swoje, a raczej moje forioku u niej oraz że sie dopełniamy idealnie. Zostalo nam tylko uzgodnić kogo zapisać do następnej walki: po 15 minutach zastanowień decyzja padła na mnie i pirike razem sie zapiszemy, lecz walczyć będzie tylko pirika, gdy będzie coś nie tak wkroczę i ja. Po tych ustaleniach jeszcze zrobiłyśmy po 60 brzuszków i pojechałyśmy kolejne 20 kilometrów do domu. Gdy dojechałyśmy szybko sie przebrałyśmy w nowe wcielenia:
Tamao w czarny uniform i ciemnych okularach we włosach.
Jun w jeansach i białej bokserce.
Anna w zwiewnej sukience w kwiatki z falami na włosach.
Pirika w krótkich jeansowych spodenkach i bluzki z długim rękawem przed pępek i na końcu ja w króciutkiej spódnicy z białej skory i bezowym gorsecie.
Zeszłyśmy na dol i zaczęłyśmy robić dla siebie kolacje, gdy na dół zaczęli schodzić wszyscy chłopcy.

sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział XI "Urządzimy mały przyjacielski turniej zdolności. Dziewczyny kontra chłopaki."


 Maja Asakura jeśli tak bardzo lubisz Hao to powinno ci sie spodobać co napisałam u babci :D  Jeszcze kilka rozdziałów przed tym ale nie moge sie doczekać aż to opublikuje. Dzisiaj rozdział jest nudny ale może dodam jeszcze następny :D Dzięki że to czytasz :3

W domu
-Ooo widzę, że jesteśmy ostatni.-Powiedziałam.
-Tak, postanowiliśmy zrobić kolacje w ramach podziękowania za brak treningu.-Powiedział ryu i wszyscy usiedliśmy przy stole, od razu zaczęła się rozmowa kto gdzie był, gdy przyszła pora na nas nikt nic nie mówił, chłopaki nie chcieli przyznać się do przegranych, a z dziewczynami postanowiliśmy powiedzieć tylko Jun i Tamarze o moich zdolnościach. Nagle z Anną wpadłyśmy na pomysł.
-Dobra dzisiaj był dzień bez treningu i chce wam coś zaproponować!-Krzykła Anna, każdy bał się najgorszego, mniej jedzenia, dłuższe treningi i wiele innych rzeczy, których by nie przeżyli.
-Co?-zapytał yoh.
-Urządzimy mały przyjacielski turniej zdolności. Dziewczyny kontra chłopaki. Wszystko dozwolone: Wszystko, co ludzkie, Szamaństwo, medium, żywioły, doshi i co tylko może być. Codziennie będzie jedna walka. Przegrywa ta drużyna, która nie może walczyć co oznacza: Brak foryoku, poddanie się, niezdolność do walki. Drużyna decyduje o tym który z zawodników może walczyć, a którzy nie mogą się do niej wtrącać. Oczywiście można wybrać wielu a walczyć tylko jeden. Sędziować będzie Morty i to do niego idziecie zapisywać drużyny przed każdą walką. Zgadzacie się czy wracamy do treningów?
-Eee anno? Ale was jest 5 a nas 6 i to jedna z was nie jest szamanką- powiedział yoh i spojrzał na pilike.
-No ty już się o mnie nie martw.-burknęła pilika. Wszyscy się zgodzili.
-No cóż jutro zmieciemy dziewczyny.-zaczął Trey.
-Możecie sobie pomarzyć- Ryknęłyśmy w piątkę.
-Dobra a teraz każdy spać. Pojutrze pierwsza walka, u mortiego ustalacie kto walczy, oczywiście mort masz nie wygadywać.-powiedziała Anna a morty przytaknął.
-Aha i treningi wyznaczacie sobie sami teraz jestem z dziewczynami.-Ryknęła Anna i wyszła razem z 4 koleżanek.
Chwile po umyciu się i przebraniu do pokoju przyszedł len z chytrym uśmieszkiem.
-A ci, co tak wesoło?-zapytałam
-Po jutrze was zmieciemy
-hahaahhaahahaaaaaa, wmawiaj sobie. Jak po wizycie u mnie?
-hahah nieźle a ty niegrzeczna dziewczynko nie mogłaś powiedzieć mamusi obok kogo śpisz.
-Dobra zaraz zadzwonię i powiem: hej mamo śpię obok lena tao psychola, który jest szamanem, a chyba nawet go kojarzysz.
-Dobra odpuść sobie nie jestem psycholem.
-Przepraszam, wstawiam poprawkę: hej mamo śpię obok lena tao, który raz prawie mnie zabił swoim gua dango, ale to w żadnym razie nie jest psychopata, a zresztą chyba go kojarzysz... Teraz lepiej?
-Ile jeszcze będziesz mi to wypominać!?
-Tyle ile będzie trzeba psychopato.-powiedziałam a len udał się do łazienki. Postanowiłam poczekać na niego i w tym czasie gadałam w myślach z fiyi o nowych umiejętnościach. Jak się okazało ona tak samo jeździła na rolkach już od pierwszych kroków i jako 4 latko przy śmierci zostawiła sobie niezłą kondycję.
-dałbym ci dzisiaj wycisk, ale to była twoja pierwsza walka i dostałaś ode mnie fory- powiedzial len wychodząc z łazienki, chyba go męczyło, że przegrał z dziewczyna.
-Niech ci będzie w czasie turnieju na pewno dojdzie do rewanżu- powiedziałam, gdy już leżeliśmy w łóżku.
-ale będziecie płakać jak przegracie...-stwierdził len i zgasił lampkę.
-chyba wy jak okaże się, że dziewczyny skopią wam tyłki.
-Jaaasneee a ja jestem...-mówił len. Lecz ją wolałam dokończyć za niego.
-Psychopatą?
-Nie denerwuj mnie ile jeszcze będziesz to wypominać?
-Powtarzasz się, już mówiłam, że ile będzie trzeba. Dobra śpiąca jestem dobranoc.
-Dobranoc.- powiedział a ja jak już chyba z przyzwyczajenia wtuliłam się w jego ciepły tors. Ten jak zwykle mnie przytulił i zasnęliśmy.